piątek, 22 lipca 2011

LA TOILE czyli sieć

L'internet, le net, le réseau czy właśnie la toile - oto tylko najpopularniejsze określenia używane przez Francuzów dla oznaczenia sieci internetowej. Internet może być haut débit lub bas débit - szybki lub wolny. A w internecie  ważne są maile, które z kolei Francuzi nazywają le courriel. Na mejle może przychodzić newsletter, czyli .... całe szczęście newsletter (uff).


Gdy czegoś nie ma w newsletterze, szukamy tego w wyszukiwarce - le moteur de recherche. Oto ranking popularności wyszukiwarek we Francji:

1. google: 91,4% wizyt
2. bing: 2,7%
3. yahoo:  1,7%
4. orange:  0,8%
5. conduit: 0,8%
źródło: AT Internet - grudzień 2010


I w Polsce:



1.Google96.76 %
2.MSN (Bing)1.63 %.
3.Netsprint0.57 proc.
4.Yahoo0.32 %
Źródło: Gemius SA, gemiusTraffic, 27/07/09 - 02/08/09


Zatem także we Francji najważniejsze jest pozycjonowanie strony w googlu: positionnement google.


Co do dalszego francuskiego słownictwa internetowego, polecam:
http://www.france-pub.com/french/computers.html
albo: http://quizlet.com/2858130/french-3-internet-vocabulary-flash-cards/

poniedziałek, 18 lipca 2011

Francuskie firmy wciąż mało obecne w internecie

Prawie dwie trzecie małych przedsiębiorstw we Francji nie posiada swojej strony internetowej. Dokładnie przyznaje się do tego ok.62% z nich zgodnie z ankietą przeprowadzoną w lutym tego roku. Pod tym względem Francja jest znacząco opóźniona w stosunku do pozostałych krajów Europy.

Powodem jest przeciążenie firm własną działalnością oraz - co może bardziej istotne- nieświadomość znaczenia Internetu. Większość właścicieli małych firm postrzega stronę internetową jako jedynie dodatkową reklamę. Nie zdają sobie oni sprawy z tego, że ok.41% Francuzów w celu znalezienia informacji o usługach w pierwszej kolejności przeszukuje Internet.

Taka sytuacja daje duże możliwości współpracy firm francuskich z programistami tworzącymi strony internetowe na odległość, ale niższym kosztem niż programiści krajowi. Na razie pod tym względem z ofertą wychodzą głównie programiści z północnej Afryki. Ale na tym nie musi się skończyć, gdyż potrzeby francuskiego rynku są wciąż ogromne. 

Francuscy informatycy wyższe koszty swoich usług rekompensują towarzyszeniem klientowi i kształceniem go na miejscu. - Przekonują Francuskie Izby Przemysłowo-Handlowe. Czy jednak francuscy mali przedsiębiorcy dadzą się przekonać w dobie kryzysu, jeśli działające na odległość agencje interaktywne będą oferować im dobrej jakości strony w dużo niższej cenie?

Źródło: http://www.france24.com/fr/20110221-deux-tiers-tres-petites-entreprises-francaises-absentes-net

Słówko dnia: UN ORDINATEUR

Dlaczego we Francji na komputer nie mówimy podobnie jak w innych krajach? SłowoOrdinateur brzmi egzotycznie. Co dziwniejsze, przed wynalezieniem komputera oznaczało ono Boga.

Skąd pomysł, by komputer nazwać Bogiem? Podobno z inicjatywą wyszedł tu pewien wykładowca łaciny na Sorbonie, którego IBM w latach 50-ych poprosiło o radę w nadaniu nazwy nowemu wynalazkowi.Ten po dłuższym namyśle i zapoznaniu się z funkcjami nowego urządzenia zasugerował nazwę Ordinateur pochodzącą od ordiner -  porządkować oraz combinateur - ten, co łączy. Najwidoczniej konotacje teologiczne nie stanowiły dla francuskiego profesora problemu.

Polski informatyk zastąpi hydraulika?

Internetowe oferty pracy we Francji skierowane do Polaków dotyczą już nie tylko rzeźników, dekarzy i grabarzy. Pośród nich coraz częściej zaczynają pojawiać się anonsy skierowane do administratorów sieci, programistów czy grafików komputerowych. Francja to rynek, który jeszcze długo nie nasyci się specjalistami z branży IT.

Ale czy polscy informatycy w ogóle są zainteresowani pracą nad Sekwaną? Mając na względzie zarobki, powinni. Średnio przekraczają one czterokrotnie zarobki w Polsce.Oczywiście wysokie koszty utrzymania robią swoje, jednak nie tylko one odstręczają Polaków od pomysłu wyjazdu. Główną rolę odgrywa tu jednak bariera językowa lub po prostu niechęć do opuszczenia kraju, integracji w obcym społeczeństwie.Zatem w tym sensie polski informatyk - mając alternatywę pracy w kraju za przyzwoite pieniądze - nie jest tak zmotywowany do wyjazdu jak polski hydraulik.

Czy jednak w branży informatycznej zawsze potrzebny jest wyjazd? Są projekty, przy których można pracować zdalnie, wystarczy  mieć do tego jakąś dobrą instrukcję od klienta, przetłumaczoną na polski lub przynajmniej angielski.

Na tym możliwości rozwoju na francuskim rynku nowych technologii się nie kończą. Jest jeszcze możliwość pracy w filii francuskiej firmy w Polsce, a mamy tu parę gigantów. Wszak Francja to w Polsce największy inwestor. Wystarczy wymienić:  France Telecom czy Cap Gemini.

W ten czy w inny sposób, polscy informatycy mogą wiele zyskać na współpracy z francuskimi firmami. Niekoniecznie tymi informatycznymi. Ważne, by nie zniechęcali się nawet wówczas, gdy w grę wchodzi komunikacja w języku francuskim. Także francuskie firmy mogą rozwinąć się dzięki polskim współpracownikom, którzy nie mając wygórowanych oczekiwań finansowych dostarczają usług wysokiej jakości.Miejmy determinację i zmieńmy polski wizerunek w starej Europie. To może być prostsze niż się wydaje.

Celem tego blogu jest zatem popularyzacja idei współpracy polsko-francuskiej w obszarze nowych technologii, szczególnie zaś usług programowania, których w znacznej mierze można udzielać na odległość.


Kolejnym celem jest gromadzenie cennych informacji umożliwiających tę współpracę.


Wreszcie przy okazji ma on za cel oswajanie z francuskim słownictwem specjalistycznym, które jest przez polskich nauczycieli francuskiego często ignorowane ze względu na dominację języka angielskiego w branży. Tymczasem nie rozwinie się współpracy polsko-francuskiej w obszarze informatyki dopóki nie stworzy się słownika terminologii specjalistycznej.